czwartek, 7 maja 2020

Faszerowana cukinia, która okazała się totalną porażką




Moje eksperymanty w kuchni zaczeły się już w gimnazjum. Z koleżankami nakręciłyśmy filmik na WOS (wiedza o społeczeństwie) – teraz nawet nie wiem czy jeszcze ten przedmot istnieje. Zrobiłyśmy tort sachera. Nie wymieszałyśmy ciasta dokładnie i podczas przekładania do foremki okazało się, że na samym spodzie została mąka. Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem i próbowałyśmy uratować sytuacje. Tork wyszedł całkiem smaczny. Wnioskując miałyśmy niezłą zabawę a nauka nie poszła w las.

Obecnie w domu również eksperymentuje, rzadko przygotowuje taką samą potrawę. Często sama chcę coś wypróbować np nowy produkt (w tym przypadku spirulina) lub chcę zrobić coś z niczego (diety eliminacyjne). Większość dań okazuje się sukcesem jednak niekiedy kończą się klęską. W tym wypadku faszerowana kuskusem cukinia. Dodatek spiruliny dodał jej rybiego posmaku a podprażone ziarna słonecznika chrupiącą konsystencję przez którą miało się wrażenie, że gryziesz ości...

Porażka? Tak, jednak przełknęliśmy ja wspólnie. Chociaż nawet z ketchupem było ciężko. Współczułam moim domownikom... Ważne by wyciągnąć wnioski, dostrzec błędy i nauczyć się czegoś nowego.



1 komentarz:

  1. Wierzę na słowo , że tak okropnie smakowało, jestem bardziej przyzwyczajona, że to co robisz bardzo mi smakuje.....muszę jednak przyznać, że faszerowana cukinia adekwatnie wygląda do opisu smaku... ...Na szczęście obok są piękne pomidory i kwiatek...
    Nie chce się tutaj wymądrzać, ale sama wiesz najlepiej, że to właśnie z porażek się najwięcej uczymy a nie z sukcesów...

    OdpowiedzUsuń